Ø
Internat Zespołu Szkół
Ponadgimnazjalnych
Ø
Szkolne
schronisko młodzieżowe
Z noclegami mieście Wolin nie jest
niestety najlepiej. Nie znalazłem tam żadnego hotelu, nie widziałem też
ogłoszeń o kwaterach prywatnych (można je znaleźć chyba jedynie w internecie),
a szkolne schronisko młodzieżowe, na które można natrafić w internecie,
wydawało się przez pewien czas tak wirtualne, jak sam internet. Poniżej podaję
kilka namiarów, które warto sprawdzić przy poszukiwaniu noclegu w Wolinie.
Ø
Internat Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych
ZESPÓŁ SZKÓŁ PONADGIMNAZJALNYCH
ul. Słowiańska 2
72-510 Wolin
tel. (0-91) 326-13-35 lub 326-16-26
Koszt pokoju – 25 PLN/os, pokoje 4-osobowe
Internat wynajmuje pokoje w okresie wakacyjnym.
Ponieważ mieszkaliśmy 5 dni w
tym właśnie internacie, więc mogę coś więcej o nim powiedzieć. Na standard
pokoi nie można narzekać – są OK. Umeblowane, poza łóżkami znajdziemy tam duży
stół, krzesła, szafę, dwa regały, szafki i lampki nocne. Czysta, wyprasowana
pościel i ogólna schludność pokoi dopełniają pozytywnego wrażenia. Jedyna wada
polega na tym, że, jak to w internacie, pokoje nie mają swoich łazienek –
łazienki z prysznicami są wspólne dla całego piętra (niestety projektantowi
zabrakło konsekwencji i w/w uwspólnienie nie dotyczy połączenia pryszniców
damskich i męskich ;-). Nie ma problemów z ciepłą (nawet gorącą) wodą. Jest również
wspólna kuchnia dobrze, jak na internat, wyposażona: kuchenka z czterema
płytami grzejnymi, duża lodówka z zamrażalnikiem (działającym !), czajniki,
kuchnia z blatem do przyrządzania potraw i szafkami pełnymi naczyń (są nawet
patelnie !), szklanek i sztućców.
Ogólnie rzecz biorąc mieszkało się rewelacyjnie, tym bardziej, że przez cztery
dni mieliśmy z dziewczyną całe piętro wyłącznie dla siebie ;-) W ostatni dzień
dojechała jedna rodzina. I tu uwaga: internat nie zawsze jest taki przestronny
– w okresie Festiwalu Wikingów jest podobno zapełniony po brzegi. Niestety nie
mieliśmy się okazji o tym przekonać – trzeba było wyjeżdżać.
Jeśli chodzi o personel szkoły, także byliśmy mile zaskoczeni. Bardzo
sympatyczni i życzliwi ludzie, chętnie udzielający informacji (można w ten
sposób dowiedzieć się sporo ciekawych rzeczy o mieście, wyspie i nie tylko).
Personel jest głównie żeński, co w tym przypadku stanowi duży estetyczny plus.
Kto nie wierzy, albo nie wie o co chodzi - niech przyjedzie i zobaczy na własne
oczy. Ja przyjechałem i zobaczyłem ;-). Przy okazji – pozdrowienia dla pięknej
pani Edyty, która mogłaby być wizytówką nie tylko szkoły, ale całej wyspy.
Być może ze względu na fakt, że wylądowaliśmy w internacie po wcześniejszych
pobytach w schronisku górskim i domku campingowym, nasza ocena warunków
zamieszkania może być nieco zawyżona, ale jedno jest pewne: to miejsce ma
niezaprzeczalny urok i chętnie będziemy tam wracać.
Ø
Szkolne schronisko młodzieżowe
Dziwna sprawa z tym schroniskiem. Jego
poszukiwania rozpocząłem jeszcze w Krakowie, w połowie lipca. Jednak znalezione
w internecie numery telefonów albo pozostawały głuche, albo okazywały się
numerami mieszkań prywatnych. Postanowiłem więc popytać na miejscu. Niektórzy
mieszkańcy Wolina twierdzili, że kiedyś schronisko istniało, ale zostało
zlikwidowane, inni, że co pewien czas zmienia lokalizację (bywało np. w szkole
podstawowej), jeszcze inni, że żadnego schroniska nigdy nie było.
W końcu
jednak (niestety już po powrocie, 06.08.2005) udało mi się dodzwonić na podany
niżej numer :-). Okazuje się, że schronisko istnieje i jest obecnie
zlokalizowane w szkole podstawowej. Z oczywistych względów działa ono tylko w
okresie wakacyjnym. Z wolnymi miejscami nie ma problemu, chyba, że właśnie
odbywa się Festiwal Wikingów. Poniżej adres schroniska:
Szkolne Schronisko Młodzieżowe
ul.
Spokojna 1
72-510 Wolin
woj. Zachodniopomorskie
tel. (0-91) 326-16-37
Koszt pokoju: 9-15 PLN, pokoje 5-8 osobowe.
Ø
Pole namiotowe przy plaży
Jest to ogrodzone pole namiotowe o powierzchni kilkudziesięciu arów,
zlokalizowane na obrzeżach miasta, przy końcu ulicy Na Plażę. Pole jest
naprawdę pięknie położone – leży przy jedynej w mieście plaży (nad rzeką
Dziwną), wśród ogromnych, czarnych topoli. Z jednej strony mamy widok na plażę
z maleńkim molo i wodami Dziwny uroczo urozmaiconymi przez wysepki trzcinowe
(na drugim brzegu widać farmę wiatraków w pobliskim Zagórzu), z drugiej widać
zupełnie nieuczęszczany i przez to w pewnym sensie dziki półwysep Rów, z
trzeciej - owiane legendą Wzgórze Wisielców. Szczególne wrażenie robi część
plaży podchodząca pod Wzgórze Wisielców – jej dwie odnogi idąc najpierw osobno,
a potem, na górze łącząc się powrotem tworzą w środku zieloną ‘wysepkę’ w
kształcie serca (więcej informacji o plaży można znaleźć
tutaj).
Pośród drzew stoją drewniane rzeźby różnych bóstw (są one zresztą wykonywane na
miejscu). Jest też miejsce do grillowania oraz wiele drewnianych stolików z
ławami, na których można wygodnie przyrządzić posiłek.
Nie wiem, jak wygląda sprawa z odpłatnością za pole namiotowe, ale nie sądzę,
aby była wysoka.