Strona główna - Zasady gry - Misje - Nawigacja i sterowanie - Kody
Jesteś gościem na tej stronie
Najpierw krótki rys historyczny. Otóż w poprzednich częściach gry (Wing Commander I - IV) walczyliśmy zaciekle z rasą kotopodobnych istot Kilrathi. W końcu udało nam się ich pokonać. Pojawił się jednak pewien problem - jako cywilizowana rasa nie mogliśmy uczynić z Kilrathi niewolników nie mówiąc już o bardziej zdecydowanych posunięciach. W tej sytuacji jedynym rozsądnym rozwiązaniem wydawało się zawarcie sojuszu i utrzymywanie dobrosąsiedzkich stosunków. Tak też postąpiliśmy. I zapewne dzięki temu posunięciu wszyscy żylibyśmy długo i szczęśliwie gdyby nie... No właśnie. I tu zaczyna się 'piątka'. Otóż otrzymaliśmy informację, że Kilrathi zostali zaatakowani przez Obcych.
Mimo, że nie darzymy naszych przyjaciół szczególną sympatią - postanowiliśmy im jednak pomóc. W końcu jeśli tego nie zrobimy - my możemy być następni. Kierowani tymi szlachetnymi pobudkami lecimy stoczyć walkę z nieznaną rasą, o której wiadomo tylko, że wyglądają jak duże robale, uwielbiają demolkę w każdej postaci, jest ich bardzo dużo i dysponują całkiem niezłą technologią. Ale i my nie jesteśmy ułomkami. Lecimy w końcu naszym wielkim, hipernowoczesnym lotniskowcem o wdzięcznej nazwie Midway.
Na jego pokładzie obok doskonałych myśliwców, trochę mniej doskonałych bombowców
i wielu innych specjalistycznych maszyn, obok setek superkomputerów, przy których Deep
Blue to tylko zwykły kalkulator, znajdujemy się przede wszystkim My. Najlepsi z
najlepszych. Pierwsza reprezentacja Ziemi. A ponieważ każda reprezentacja ma swoje
gwiazdy - nie mogło ich zabraknąć i tutaj. Głównym napastnikiem jest świeżo
upieczony adept sztuki wojennej - porucznik Casey, w którego postać się wcielamy. Inną
gwiazdą jest Maniac - trochę trudny we współżyciu facet, bez którego jednak życie
byłoby znacznie mniej ciekawe i którego ciężko będzie prześcignąć w ilości
zestrzelonych statków przeciwnika. Lepszy od Maniaca jest chyba tylko Blair. Kapitan, bo
taki stopień posiada Blair, nie bierze jednak udziału w zwykłych misjach - jego
zadaniem jest kierowanie załogą i reagowanie w sytuacjach nadzwyczajnych. Mamy jeszcze
doskonałą zawodniczkę Stiletto, bardzo groźnego, impulsywnego i noszącego zawsze ze
sobą swój nóż Hawka, wreszcie przystojnego i dowcipnego Maestro. I dziesiątki innych
pilotów, których tutaj, ze względu na objętość strony, nie będę wymieniać.
Tak więc napięcie rośnie. Nasz potężny lotniskowiec powoli zbliża się do strefy
walki. A my razem z nim...
Ostatnia modyfikacja strony: 06/05/2025 14:01:16